
siad, zostań. Dooobry piesek ...

Duszko, padła komenda „zostań” ...
Zabawa w dobrego i grzecznego pieska nie trwała długo, wokół było zbyt wiele rozpraszaczy i pokus … np. świeżo zaorana ziemia. Duszka, miała swoją wizję ułożenia fałdek ziemi …
Po skończeniu Dusinej orki weszłyśmy do lasu. Pierwsze co, Maleństwo pośpiesznie sprawdziło stan leśnych patyczków, listków, grzybków …
Potem, nastał czas delektowania się słonecznymi promyczkami.

Skąpana w jesiennym słonku.

-Aaaale tu pięknie. Kłapnęła pysiem Duszka.
Prawdziwy goldeni spacerek nie mógłby obejść się bez wodnych akcentów.

OOO, listek … trzeba go uratować !!
Czas, jak zwykle w trakcie naszych wypraw, pędził jak szalony. Zbliżała się godzina powrotu.

Duszko, wracamy. – Nie, nie pójdę.

No dobra, przecież idę, podroczyć się nie można. A dostanę nagrodę za dobre sprawowanie???
1 komentarz:
Piękne te zdjęcia macie... i dopiero teraz możemy poznać okolicę. Super macie tereny do spacerów. Ech, szczęśliwa Duszka...
Prześlij komentarz