
zabaw wszelakiej maści. Można powiedzieć, że na zabawach z Dusią zjadł zęby. I to dosłownie, hihihi …
Brzdące znają się nieomal od pierwszych spacerków. Kosta jak na dżentelmena i starszego o około dwa tygodnie kolegę przystało, prowadzi Duszkę przez wielki świat … „Prowadzi” to za delikatnie powiedziane, raczej śmiga, jak na gończe pieski przystało. Jedyną „bronią” Duszki jest jej waga, zawsze można usiąść na szybkim jak błyskawica koleżce, tylko pierwsze trzeba go dogonić ... Maluchy przepadają za sobą. Panci nie można taaak bezkarnie sponiewierać … i zawzięcie kopać z nią dołków …

No kop chłope, kop ...

Jedno mogę Wam obiecać, na pewno usłyszycie i zobaczycie Kostusia z Duszką i to nie raz …

Duszka w całej swej piękności i majestacie … oczywiście z patysiem …
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz