środa, 22 listopada 2006

Poszukiwaczka skarbów

Nastały szare i mgliste dni.
Nastrój niczym z upiornych opowiadań Allana Poe.
Dla stuprocentowej goldenki, taka pogoda jest jak … hmmm … znalezienie najbardziej „aromatyzowanej” paskudy. Pola i lasy częściowo zamieniły się w mokradła. Czy można życzyć sobie bardziej interesujących warunków spacerowych? Hmmm … TAK!!! Lecz Duszyca nie jest wymagająca jak jej zagrypiona Pancia, którą nagle dopadła tęsknota za latem.


Główną atrakcją dzisiejszych spacerków było szukanie skarbów, czyli kopanie dołów.

Każda najmniejsza znajda jest pieczołowicie obwąchiwana i pożerana. Pół biedy, gdy jest to korzonek lub kawał zbitej ziemi. Gorsza sprawa, gdy maleństwo wykopie coś dla niej niebezpiecznego … jak dziś – Duszątko w jednej z swych dziurek znalazło szkło. Mówię wam, myślałam, że padnę trupem. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło, łapki, nosek, pysio - całe. Uff …

Niech Was tylko nie zmyli ta niewinna minka ...

Brak komentarzy: