środa, 14 marca 2007

A może by tak nad morze???

Nareszcie. Słońce, piaseczek i morze. Oj, naczekała się nasza Dusia na obiecany spacerek po Orłowie. A wszystko przez ten wiatr, który każdemu, wcześniej czy później, odbierze ochotę do nadmorskich wypraw.

Duszka, jak to zwykle bywa na plaży, dostała małpiego rozumku. Zdecydować się biedactwo nie mogło, co z sobą począć. „ Do którego by tu podbiec patyczka, hmm? A może by tak połknąć muszelkę? O piórko ptasia …”
I tak przez caaały czas ...




W końcu, po wymienionych dylematach, zauważyła je … „O jej, fale … wiem co zrobię, ugryzę je ...” ale morskie fale swój rozumek mają i za wygraną łatwo nie dają :-) i tylko szumią do Duszkowego uszka „ … chodź do nas Duszko, chodź … wejdź głębiej, śmielej …” ale gdzie tam, nasze małe strachajło ma za nic takie zaproszenie.




Bezpieczniej jest na brzegu, przy „Mamuni” no chyba, że … „o rany, tonący patyczek, trzeba go ratować …”. I tym o to sposobem, prowadzona głosem Goldoniego serduszka, mała ratowniczka, zamoczyła prawie całe przednie łapki. Jak to tej pory to jej nowy, morski rekord.




Brak komentarzy: