Duszka, jak to zwykle bywa na plaży, dostała małpiego rozumku. Zdecydować się biedactwo nie mogło, co z sobą począć. „ Do którego by tu podbiec patyczka, hmm? A może by tak połknąć muszelkę? O piórko ptasia …”
I tak przez caaały czas ...


W końcu, po wymienionych dylematach, zauważyła je … „O jej, fale … wiem co zrobię, ugryzę je ...” ale morskie fale swój rozumek mają i za wygraną łatwo nie dają :-) i tylko szumią do Duszkowego uszka „ … chodź do nas Duszko, chodź … wejdź głębiej, śmielej …” ale gdzie tam, nasze małe strachajło ma za nic takie zaproszenie.


Bezpieczniej jest na brzegu, przy „Mamuni” no chyba, że … „o rany, tonący patyczek, trzeba go ratować …”. I tym o to sposobem, prowadzona głosem Goldoniego serduszka, mała ratowniczka, zamoczyła prawie całe przednie łapki. Jak to tej pory to jej nowy, morski rekord.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz